Archiwa tagu: mądrość

Złoty komar 3

Zapraszam na kolejną odsłonę bajki!

 

Kiedy już wspięli się na odpowiedni poziom, Komar uznał, że już pora na podsumowanie pierwszego etapu wyprawy. Podsumowanie to miało formę toru przeszkód: polegało na bieganiu po wyznaczonych trasach i wykonywaniu dziwnych ćwiczeń narzucanych przez przewodnika. ,,Aktywność fizyczna wspomaga zapamiętywanie” – powtarzał Złoty Komar w odpowiedzi na zdziwioną minę Florka.

Chłopiec jednak ćwiczył nie tylko swoje ciało, lecz także umysł. Podczas wykonywania zadań Florek miał jednocześnie tworzyć definicje wszystkiego co napotykał po drodze. Miał przy tym nieodparte wrażenie, że mija nie rzeczy, lecz słowa. Już pierwsze napotkane słowo (którym było drzewo) natręczyło mu problemów. Chłopiec uznał, że żadna definicja nie odda w pełni drzewowatości drzewa, a skoro opisuje tylko ułamek rzeczywistości, to do niczego się nie nadaje. Pomyślał, że taka jest cała ludzka wiedza. To było pierwsze ukłucie miecza.

Złoty komar – część II

– Hoho! – wykrzyknął Złoty Komar – zastanów się jeszcze. Jeśli naprawdę tego chcesz, oczywiście mogę Ci pokazać drogę do mądrości. Muszę Cię jednak ostrzec, że Twoje marzenie jest jak miecz. Możesz z jego pomocą zwojować wiele, ale możesz też się bardzo zranić. Może jednak wolałbyś coś łatwiejszego? Pieniądze, podziw wśród kolegów, niewyczerpany zapas czekolady? To wszystko mogę Ci dać od zaraz.

Ale że Florek był z natury porywczy i uparty, nie w głowie mu była rezygnacja ze swojego pierwszego życzenia. Tak oto chłopiec i Komar wyruszyli w drogę.

Wspinali się na bardzo wysoką górę. Florek wielokrotnie już chciał się poddać – ale wtedy wyobrażał sobie minę Złotego Komara, wypowiadającego te okropne słowa – ,,a nie mówiłem?” – i dzięki temu szedł dalej.

Promuj post

Złoty komar – część pierwsza

Dzień dobry!

Trochę się z Wami poprzekomarzam.
Dosłownie.
I obrazowo.
Prezentuję pierwszą część mojej bajki pt. ,,Złoty komar”, do której ilustracje stworzył Michał Piotrkowicz.
Ciąg dalszy wkrótce!

PS Tekst publikowany był w czasopiśmie: Jednorożec, czasopismo artystyczne

ZŁOTY KOMAR, CZĘŚĆ I

Ta historia oparta jest na faktach. Tyle tylko, że są to fakty senne. Czy jest w nich prawda? – mógłby ktoś zapytać. Kiedy się bliżej przyjrzeć, okaże się, że sen stanowi aż 75% sensu. Być może warto więc czasem posłuchać, co nam ma do powiedzenia.

To był lipcowy wieczór. Jeden z tych, kiedy gęstość rozgrzanego powietrza przeważa nad gęstością ciała, otaczając je całe nierozerwalnym uściskiem swojej lepkiej obecności. W takie wieczory dominujące Rozrywacze Ciszy i Zakłócacze Spokoju przynoszą na swoich skrzydełkach wyjątkowo dużą ilość Brzęczenia i Swędzenia.

Misja jednego z takich Zakłócaczy właśnie miała zostać zakończona za sprawą zdecydowanego złączenia się dłoni Florka, kiedy rzeczywistość postanowiła pokazać chłopcu swoją nieznaną mu dotąd twarz.

Twarz komara, który błagał o litość. Całe szczęście, że Florek nie był dorosły, bo mógłby od tego błagania wylądować w zakładzie psychiatrycznym. A tak zdziwił się tylko lekko, i darowawszy niezwykłemu natrętowi życie, czekał na dalszy rozwój wypadków.

– Zacny chłopcze! Jam jest Złoty Komar. Zostałem tu zesłany, aby sprawdzić, czy potrafisz nie tylko słuchać, ale i słyszeć. Przeszedłeś tę próbę pomyślnie. Bardzom Ci wdzięcznym za oszczędzenie mego życia. W ramach podzięki chciałbym zaoferować Ci spełnienie jednego twojego życzenia. Możesz mnie poprosić o co tylko zechcesz.

Sposób przemawiania Złotego Komara zrobił na Florku wielkie wrażenie. Z tego wszystkiego zrozumiał tylko, że może sobie zażyczyć czego tylko chce. A że bardzo chciałby zrozumieć więcej, odpowiedział:

– To ja bym chciał wielką mądrość.

Ciąg dalszy nastąpi 🙂komar